W piątek, 7 lutego 2025 mieliśmy przyjemność wraz z Adamem wystąpić na scenie Intela w trakcie Intel Extreme Masters Katowice w pojedynku na ekstremalne podkręcanie z drużyną NTT/Hiro. Zapraszam na obszerną relację z całego wydarzenia.
Intel Extreme Masters, w skrócie IEM, to seria dużych e-sportowych wydarzeń prowadzona przez profesjonalną federację ESL, które są rozgrywane na całym świecie (między innymi w Rio de Janeiro, Kolonii, Melbourne i Chengdu, i oczywiście w Katowicach). Katowicki Spodek co roku na koniec stycznia zamienia się na ponad tydzień w prawdziwą świątynię gamingu, czego kulminacją są finały. Nie inaczej było w 2025 – w tym roku gracze zebrali się, aby dopingować 24 najlepsze drużyny Counter-Strike 2, rywalizujące o pulę nagród wynoszącą 1,25 miliona dolarów. W wielkim finale Team Vitality pokonał obrońców tytułu, Team Spirit, wynikiem 3:0, zdobywając tym samym swoje pierwsze mistrzostwo IEM Katowice. Warto podkreślić, że turniej osiągnął rekordową oglądalność, przyciągając ponad 1,3 miliona widzów, co czyni go najchętniej oglądanym nie-majorowym turniejem w historii Counter-Strike.

Równolegle z głównym turniejem odbywało się IEM Expo, które w tym roku powróciła w pełnej krasie. Ta darmowa dla odwiedzających wystawa oferowała szeroką gamę atrakcji związanych z gamingiem i e-sportem. Uczestnicy mieli okazję przetestować najnowszy sprzęt gamingowy, wziąć udział w interaktywnych prezentacjach partnerów oraz poznać nadchodzące premiery gier. Dodatkowo, fani mogli spotkać się z profesjonalnymi graczami podczas sesji autografów oraz podziwiać imponujące cosplaye. IEM Expo stanowiła doskonałe uzupełnienie głównego wydarzenia, przyciągając tysiące entuzjastów gier i technologii.

Jak informowaliśmy w poprzednim wpisie, już od piątku rano byliśmy obecni na Expo, by w końcu o 14:30 na scenie Intela stanąć wraz z Adamem do pojedynku na ekstremalne podkręcanie z wykorzystaniem ciekłego azotu (LN2). Zasady były proste – każda z drużyn ma do dyspozycji taką samą platformę opartą o płytę ROG Maximus Z890 Apex, procesor Intel Core Ultra 9 285K, pamięci Kingston Fury RGB 8400C40 oraz zasilacz be quiet Dark Power Pro 1300 W. Cel też był jasny – osiągnięcie najlepszego wyniku w Cinebenchu R23 w czasie 30 minut. Po drugiej stronie sceny stanęła drużyna NTT/Hiro reprezentowana przez Dominika i Mateusza. Publiczność dopisała, a całość ze sceny koordynował Michał Vobożil, czyli najbardziej utytułowany polski overclocker, znany także jako Xtreme Addict.
Oczywiście tak krótki format zawodów wymagał tego, aby zawczasu przygotować platformę, zmontować, zaizolować i wstępnie odpalić, aby uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki w postaci np. awarii podzespołów lub problemów z uruchomieniem systemu operacyjnego. W naszym przypadku okazało się, że zmiana GPU z Arc A770 na B580 wymaga reinstalacji sterowników, które na pół godziny przed zawodami musieliśmy pobrać z Internetu. Po przeskoczeniu tej drobnej niedogodności byliśmy gotowi na nadchodzące wydarzenia.
W tym miejscu muszę się przyznać, że był to dla nas pierwszy kontakt z platformą LGA1851. Zostaliśmy wyposażeni w szczegółowe wytyczne od Xtreme Addicta, aby startować na zimno, przestawić zworkę RSVD, wczytać w UEFI profil LN2 przygotowany przez Asusa, a potem z poziomu Windows użyć Work Toola wraz z platformą. Zrobiliśmy test na sucho – działało. Dobra, jesteśmy gotowi, wychodzimy.

Zajęliśmy miejsce po prawej stronie sceny i wtedy podszedł do mnie prowadzący z pytaniem “ile wykręcimy?”.Powiedziałem, że 6.5 GHz będzie w zasięgu, a 6.7 to tak optymistycznie, na co zapytał “a może 7?”. Uśmiechnąłem się tylko znacząco i pokiwałem głową z przekąsem, nie przewidując jeszcze tego, co się wydarzy.
Uruchomiliśmy platformę – Adam stanął za klawiaturą, ja wziąłem termosy i zacząłem zalewać. Plan był taki – schodzimy do -100, przełączamy zworkę RSVD, a dalej będziemy już tweakować z OS-u. Pot wypijał azot, temperatura schodziła szybko w dół i nagle patrzę, że mam jeszcze pół pota azotu, a jest już -95. Zacząłem się obawiać, czy nie przeleję, więc szybko przełączyłem zworkę, temperatura nadal spadała, włączamy i po chwili naszym oczom ukazał się…
Boot loop.
Kody serwisowe na wyświetlaczu latały w kółko, nigdy jednak nie wchodząc na oczekiwaną sekwencję 55 → 7f → 02, która oznacza zakończenie trenowania pamięci i przejście do wykrywania dysków, GPU, wyświetlenie logo itp. “Cold boot”, mówię, łapię za opalarkę i grzeję, bo temperatura już spadła do -130. I faktycznie, przy -100 zaczęło wstawać do safe boot. Ale przy próbie ponownego wczytania profilu LN2 z powrotem natrafiliśmy na boot loop, bo temperatura wzrosła już ponad -100 potrzebne do prawidłowego działania trybu RSVD. W międzyczasie chłopaki byli już na pulpicie i robili pierwszy run R23 na 6.2 GHz z wynikiem 52k.
Presja rosła. Próbowaliśmy jeszcze kilkakrotnie, schodząc w dół z zegarami P-Core/E-Core/Ring i delikatnie żonglując napięciem System Agent, na chwilę dołączył do nas Michał, ale pomimo prób nie udało nam się odpalić zmrożonej platformy. W międzyczasie próg rywalizacji wzrósł do 6.6 GHz i 55k, więc ostatnim pomysłem było uruchomić na stockowych ustawieniach w nadziei, że niższa temperatura zrekompensuje brak trybu LN2 i nawet przy podniesieniu vcore do 1.5-1.55 przy -80 uda się osiągnąć okolice 6 Ghz i wynik w okolicach 50k. Nie miało to już jednak znaczenia – ta próba też spełzła na niczym i ostatecznie drużyna NTT pokonała nas walkowerem, a ponieważ platforma została zwrócona zaraz po demonstracji, nie mieliśmy możliwości poznać przyczyny, dlaczego tak się to potoczyło.

Mimo wszystko, cały pokaz odbył się w bardzo przyjacielskiej atmosferze przy aktywnym udziale publiczności, co jest dodatkowym pozytywnym elementem. Po pierwsze, nadal jest zainteresowanie ze strony organizatorów, aby zaprosić overclockerów i wykorzystać ciekły azot w trakcie pokazu – w tym miejscu serdecznie dziękujemy NTT i Hiro za zaproszenie. Z drugiej strony wielu młodych ludzi przyszło, zadawało pytania i chyba (przynamniej taką mam nadzieję) całkiem dobrze się przez te pół godziny bawiło. Połączenie tych dwóch czynników pozwala mi myśleć, że nie był to ostatni tego typu pokaz – mam nadzieję, że spotkamy się przy kolejnym, a kto wie, czy wśród widzów nie stał przyszły mistrz świata?
Zapraszam też do oglądnięcia galerii zdjęć z pokazu poniżej.







